W piątej rundzie Openu Orlova miałem zmierzyć się czarnymi z niżej notowanym zawodnikiem. Uznałem, że dla przeciwnika satysfakcjonujący będzie remis i spróbuje mi zagrać wymiennego francuza.
Wygrywanie w symetrycznej strukturze nie należy do łatwych rzeczy, dlatego postanowiłem przejrzeć wszystkie partie mojego przeciwnika w poszukiwaniu jakiegoś punktu zaczepienia.
Zauważyłem, że oponent beztrosko rozgrywa obronę sycylijską (nie zwraca uwagi na kolejność posunięć) i ustawia wciąż ten sam schemat.
W jednej z partii (granej w 2011!) przeciwnik dopuścił możliwość, aby czarne szybko przejęły inicjatywę w przyspieszonym drakonie.
Postanowiłem powtórzyć ten wariant, mimo, że wcześniej rzadko grałem ten debiut. I co się wydarzyło? Przeciwnik znów popełnił podobny błąd, a ja szybko przejąłem inicjatywę i zdobyłem punkt.
Widzicie już odpowiedź na tytułowe pytanie? Gdyby przeciwnik przeanalizował swoją partię pod kątem debiutu to nigdy nie popełniłby kolejny raz tej niedokładności!
Muszę przyznać, że ja sam padłem ofiarą własnego lenistwa. Kiedy grałem na III lidze seniorów udało mi się wygrać (w miniaturze) ładną partię (przeciwnik popełnił debiutowy błąd, który szybko wykorzystałem), jednak nie zadałem sobie trudu, aby sprawdzić co należałoby grać, gdyby przeciwnik nie popełnił tej niedokładności.
Moje braki sprytnie wykorzystał klubowy kolega i w ostatniej rundzie Openu Orlova bez problemu wyrównał czarnymi, a partia zakończyła się remisem.
W 2014 roku grałem w turnieju w Lublinie. W piątej rundzie miałem zmierzyć się białymi z pierwszym numerem startowym (Piotrem Polkowskim).
Z jednego z poprzednich turniejów pamiętałem partię Paweł Stoma-Piotr Polkowski, która rozpoczęła się w bardzo nietypowy sposób:
Intuicja podpowiadała mi, że taka pozycja nie może być dobra dla czarnych, dlatego przejrzałem różne możliwości i postanowiłem ponownie zagrać p.Polkowskiemu ten nietypowy debiut.
Wydaje mi się, że gdyby przeciwnik przeanalizował partię z poprzedniego turnieju, to więcej nie zagrałby tego otwarcia!
Na podstawie tych przykładów widać, że dokładna analiza swoich partii ma wpływ nie tylko na bieżący trening, ale także na kolejne partie, w których mogą nam się przytrafić podobne, lub nawet te same pozycje!
Popełnienie błędu boli, ale też daje nauczkę, popełnienie tego samego błędu po raz drugi jest już głupotą!
Jak analizować własne partie? – LINK
W praktyce turniejowej zdarzały mi się różne ciekawe sytuacje związane z przygotowaniem (nie koniecznie z analizą, a bardziej przygotowaniem pod konkretny wariant).
W jednej partii przeciwnik (czarne) niepoprawnie poświęcił gońca.
1. e4 e5 2. Nf3 Nc6 3. Bb5 a6 4. Bxc6 dxc6 5. O-O Bd6 6. d4 Bg4 7. dxe5 Bxf3 8. Qxf3 Bxe5 9. Qb3 Nf6 10. Qxb7 O-O 11. Qxc6 Re8 12. Nc3 Re6 13. Qc4 Bxh2?
Ja w obawie przed groźbami matowymi gońca nie zbiłem, a partie szczęśliwie wygrałem. Kiedy tak tylko sobie w domu popatrzyłem z ciekawości na to poświęcenie to silnik od razu wskazał mi Kxh2 i Kh3! W kolejnym bezpośrednim pojedynku (tym razem na P'15) dążyłem do tego wariantu i przeciwnik znowu zagrał Bxh2? Tym razem zbiłem gońca i odszedłem królem na h3. Szkoda tylko, że nie wiedziałem iż 5 dni później gram z tym zawodnikiem na lidze to bym sobie ten wariant zostawił, niestety na lidze przeciwnik już tego błędu nie popełnił.
Często mi się zdarza, że grając z silniejszymi zawodnikami partie klasyczne szukam jakiś błędów w debiucie. Zdarzało mi się, że przeciwnik kolejny raz się nie pomylił a ja uzyskiwałem całkiem fajne pozycje w debiutach, które grałem po raz pierwszy w życiu. Tak było w partii z kandydatem gdy po 1. e4 c5 2. c3 zagrałem 2. …Nf6 (wcześniej grałem d5 lub próbowałem przejść do obrony francuskiej po d6), podobnie w partii z zawodnikiem z rankingiem 300 punktów wyższym zagrałem wariant Leningradzki, którego nigdy wcześniej nie grałem. Przeciwnik nie popełnił błędu z wcześniejszej partii, ale i tak prawie całą partie miałem przewagę, dopiero w końcówce nie zauważyłem motywu taktycznego i skończyło się remisem.
Oczywiście bywało i gorzej, raz się przygotowałem 2 tygodnie do partii, wydawało mi się, że znam wszystkie błędy przeciwniczki po 1. d4 (z wyjątkiem przyjętego gambitu hetmańskiego, który bardzo rzadko grała), nie było przyjętego gambitu, była obrona półsłowiańska, w 5. ruchu czarne zeszły z przygotowania, po 7 ruchach traciłem figure, ostatecznie straciłem 2 piony i gładko przegrałem.
Wybieranie wariantu, którego nigdy wcześniej się nie grało zawsze wiąże się z ryzykiem. Mimo, że przeciwnik będzie zaskoczony to i tak będzie miał większą wiedzę w danym wariancie (no przynajmniej tak powinno być!).
Pierwsza sytuacja, którą opisałeś – przegenialna, przeciwnik dostał niezłą nauczkę 🙂
Niestety w pierwszej sytuacji nie do końca mi wyszło, bo chciałem ładnie wykończyć partie (matem Beniowskiego) i nie zauważyłem, że sam dostaje mata. Ale przeciwnikowi na pewno partia się przydała, po Kh3 kompletnie nie wiedział co grać i przez resztę partii (oprócz tej podstawki na końcu) grałem mając figurę więcej.
Natomiast przez to, że za bardzo nie analizowałem swoich partii to w jednym wariancie (białymi) popełniałem zawsze ten sam błąd (1. e4 c5 2. Nf3 Nc6 3. d4 cxd4 4. Nxd4 g6 5. Nc3 Bg7 6. Be3 Nf6 7. f3 O-O 8. Qd2? d5! 9. Nxc6 bxc6). Nie widziałem w tym nic złego i tak grałem w 1. i 3. rundzie turnieju klasycznego (dwie partie białymi pod rząd). W partii z I kategorią zdobyłem nawet dwa piony, z kandydatem gładko przegrałem. Później grałem ten wariant wielokrotnie na turniejach szybkich i w blitzu. Dopiero niedawno na kurniku przyszedł zawodnik ze Słowacji (kurnikowy ranking 300pkt wyższy od mojego) i rozegraliśmy ponad 20 partii na 3 minuty. Pojedyncze partie wygrałem na czas (lub zremisowałem), jednak miałem ponad 20 porażek w większości po wyżej wymienionym wariancie. Dopiero po kilkunastu porażkach z rzędu przeciwnik powiedział, że cały robię ten sam błąd i wyjaśnił jak należy grać w tym wariancie i dlaczego akurat tak a nie inaczej.
Jak widać analiza własnych partii jest bardzo potrzebna, dobrze też mieć trenera, który szybko wychwyci błędy!
Co sądzisz o prowadzeniu zapisu partii tempem szybkim (P'15, P'10+5, P'15+10, P'30)? Czy to ma sens, czy może szkoda czasu i czy analiza partii granych tempem szybkim przynosi jakieś korzyści?
Według mnie każda analiza przynosi korzyści, jednak zapisywanie partii w partii szachów szybkich może zabierać Ci zbyt dużo czasu, którego nie masz wiele. Nie wiem na jakim jesteś poziomie, ale jeżeli zależy Ci na zapisie partii szachów szybkich to ściągnij aplikację chess24 i zapisuj w niej swoje partie, ale po jej skończeniu 🙂
Jestem na poziomie około 1500 elo i często gram za szybko. Ale zauważyłem, że jak zapisuje partie na 30 minut to wtedy zaczynam grać wolniej i dokładniej (tylko czasu brakuje) a jak nie pisze to gram za szybko (zostaje mi 15 minut na koniec). Chodzi mi o partie na turnieju a nie w internecie i nie umiem z pamięci dużo odtworzyć.
Nie ma jednej słusznej metody, jeżeli widzisz, że zapisywanie Ci pomaga, to zapisuj!