Ostatnio napisałem artykuł o tym jak radzić sobie z niedoczasami – cieszę się, że odbiór był mega pozytywny. Ale dostałem też niemały odzew, że całkiem popularny jest problem odwrotny.
Spora część szachistów (szczególnie amatorów) jest „w gorącej wodzie kąpana”. I na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic złego. Są to zawodnicy, którzy lubią sobie „poklikać” i nie bardzo obchodzi ich rozwijanie swoich umiejętności.
Znane jest powiedzenie „Gramy czy myślimy?!” po zbyt długim namyśle przeciwnika 😉
Gorzej jeżeli szachista chce iść naprzód, a jakoś nie jest w stanie się skupić na dłużej niż 10 sekund.
Z czego wynika ten problem?
Brak umiejętności
Zabrzmię brutalnie, ale większość amatorów gra za szybko, bo po prostu nic na szachownicy nie widzą, a co za tym idzie nie odczuwają potrzeby jakiegoś większego rozmyślania.
Oczywiście sam byłem na tym etapie (jak każdy), ale trochę głupio jest się na tym zatrzymać 🙂
Internetowe blitze/bullety
Większość szachistów nie trenuje regularnie, za to praktycznie każdy miewa ochotę na krótszą, lub dłuższą sesje „poklikania” na 3+0 lub 1+0. W rozsądnych ilościach jest to przyjemna odskocznia, ale „trenowanie” bulletów kilka godzin dziennie musi mieć negatywny wpływ na naszą grę.
Lenistwo
Części szachistów się po prostu nie chce skupiać się i przemęczać myśleniem. Uważam, że nie jest to nic złego, w końcu nie każdy kto się bawi szachami musi mieć aspiracje na poziomie Kasparova.
Jednak takie podejście zabiera mnóstwo frajdy, w końcu nie ma fajniejszego uczucia w szachach niż udowodnienie przeciwnikowi, że jest słabszy 😉
Jak te problemy rozwiązać?
Właściwie nie ma większej filozofii, bo ten problem tkwi w nastawieniu zawodnika (w większości przypadków). Więc zmiana podejścia może dać natychmiastowe efekty.
Trening
Jeżeli nie widzisz nic na szachownicy to będziesz przesuwał figurki „udając”, że grasz w szachy. Więc nie ma lepszego sposobu niż zwyczajne podnoszenie swoich umiejętności.
Tutaj nie ma żadnej filozofii – jeżeli będziesz dostrzegał coraz więcej aspektów pozycji to będziesz potrzebował coraz więcej czasu, aby te elementy przemyśleć. Po pewnym czasie problem zniknie.
(A wtedy będziesz musiał przejść do poprzedniego artykułu, aby poradzić sobie z niedoczasami 😉 )
Właściwie w rozwoju szachisty możemy dostrzec pewną sinusoidę:
Nic nie widzi – gra szybko
Trenuje
Widzi więcej – gra wolniej
Szlifuje umiejętności, które nabył – gra średnio
Trenuje
Widzi więcej – gra wolniej
I tak w nieskończoność.
Detoks blitzów i bulletów
Nałogowe granie superprzyspieszonym tempem wprowadza błędne nawyki do naszego sposobu myślenia (a właściwie całkowicie nas myślenia oducza).
Dlatego proponuję zachować balans – kilka godzin w tygodniu z pewnością nie zaszkodzi (a nawet pomoże). Ale kilka godzin dziennie to zdecydowanie przesada.
Wprowadzenie obowiązkowych pytań
Często jest tak, że przeciwnik robi ruch, a intuicja momentalnie podpowiada nam jak należy zareagować. Oczywiście jest to dobra rzecz, ale intuicję należy sprawdzać!
Ja po każdym ruchu przeciwnika zadaję sobie dwa pytania:
Co chce przeciwnik?
Co się zmieniło w pozycji?
Dzięki temu podejściu dostrzegam znacznie więcej elementów, a dodatkowo jest to dla mnie znak STOP, który zatrzymuje mnie i nie odpowiadam w pół sekundy 🙂
Chcesz się dowiedzieć więcej o tym (i innych) algorytmach? Zapraszam do przerobienia mojego, w pełni darmowego kursu – LINK.
Metody „przymusu bezpośredniego”
Oczywiście „za dzieciaka” też się zmagałem z problemem grania „na partyzanta”. Rozwiązanie okazało się być banalnie proste – po każdym ruchu miałem przykaz od trenera, aby ręce trzymać pod tyłkiem.
Te kilka sekund, które dzieliły moją dłoń od bierek często wystarczało, abym zauważył parę rzeczy, zaczął rozmyślać i nie wykonał posunięcia „z automatu” – proste, a skuteczne.
Słyszałem też, że niektórzy trenerzy stosują metodę „przyklej prawą rękę do oparcia”, ale nie testowałem więc nie polecam 😉
Mam nadzieję, że któraś z metod pozwoli Ci uporać się z tym problemem.
W XXI wieku jesteśmy bombardowani informacjami z każdej strony. Facebook, telewizja, YouTube nieustannie walczą o naszą uwagę. Często chcielibyśmy porobić „coś sensownego”, ale nie możemy się zebrać lub „nie mamy czasu”.
I właśnie tym tematem chciałbym się zająć dzisiaj. Postanowiłem przygotować zestaw porad, które pomogą Ci zdobyć wolne „okienka” w ciągu dnia! A więc zaczynamy:
Sposób I – wstań wcześniej
Masz zajęcia na uczelni o 11, a wstajesz 10:55? Z pewnością takie podejście nie jest zbyt produktywne! Wystarczy, że wstaniesz o 9:00, lub nawet o 8:00, a momentalnie zyskasz 2-3 godziny na trening. Okej, a co z tymi co wstają całkiem wcześniej np. 7:00? Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś wstał 30min wcześniej, albo chociaż 15. Pamiętaj, jeżeli przez cały tydzień będziesz wstawał 30 minut wcześniej to po siedmiu dniach masz dodatkowe 3,5 godziny na trening. Osobiście sprawdziłem tą metodę i mogę zagwarantować jej skuteczność. Cały styczeń wstawałem 1,5h wcześniej niż zwykle (6:00 zamiast 7:30) i dzięki temu mój ranking w taktykach wzrósł o 200 oczek. Oczywiście nie dzięki samemu wstawaniu – dodatkową godzinę poświęcałem na robienie taktyki:
Sposób II – połóż się później
Może jesteś „nocnym markiem” i poranne wstawanie nie wchodzi w grę. W takiej sytuacji możesz zastosować odwrotną taktykę i kłaść się później.
Sposób III – wyłącz telewizor
Statystyczny Polak spędza 4 godziny i 23 minuty dziennie na oglądaniu telewizji (źródło). Oczywiście wiem, że taki człowiek nie istnieje („na spacerze z psem mamy średnio 3 nogi”), ale jednak ta liczba jest przerażająca. Może jesteś kinomanem, albo netflixoholikiem – odpuść sobie jeden odcinek serialu, a zyskany czas zainwestuj w trening!
Sposób IV – wykonaj swoje obowiązki
Każdy z nas ma mniejsze lub większe obowiązki domowe do wykonania. Często wykonujemy je „na odwal”, lub niechętnie. Według mnie lepiej zrobić raz, a porządnie. Po powrocie z pracy spytaj żony/mamy co trzeba zrobić, zrób to i ciesz się wolnym wieczorem bez narzekań. Oczywiście uzyskany czas poświęć na szachy, a nie na telewizor!
Sposób V – Bądź wielozadaniowy
Może jesteś uczniem, który lubi pograć „w komputer”. Najlepiej gdybyś zrezygnował z gier na rzecz jedynej, słusznej gry, ale do tego nie namawiam (no może trochę!). Skorzystaj z czasu poświęconego na granie i odpal sobie audiobooka z lektury, którą będziesz „męczył” do poduszki. Zaoszczędzony czas to czas na trening!
Sposób VI – pracuj sumiennie (nie dużo!)
Amerykańskie badania (źródło) podają, że 57% pracowników marnuje minimum godzinę pracy dziennie na serfowanie po internecie. Jeżeli jesteś freelancerem/uczniem to sprawa jest prosta. Kiedy pracujesz to rób to porządnie, a pójdzie Ci znacznie szybciej. W korporacjach raczej ciężko coś zdziałać, ale osobiście zaryzykowałbym zaproponowanie szefowi skrócenie dnia pracy w nagrodę za pracownika miesiąca (czy coś takiego – moje pojęcie o pracy „u kogoś” jest niewielkie ).
Sposób VII – ogranicz „internety”
Osobiście uważam, że serfowanie po internecie zabiera nam mnóstwo czasu i nawet nie zdajemy sobie sprawy ile! Polecam zainstalowanie apki RescueTime (na komputerze i telefonie – LINK). Byłem przerażony, kiedy się dowiedziałem, że w tygodniu spędziłem prawie 10h na stronach typu kwejk Dzięki temu programowi dowiesz się gdzie marnujesz najwięcej czasu – polecam sobie te strony zablokować. Zysk czasu będzie ogromny!
Sposób VIII – korzystaj z podróży
Każdy z nas jeździ na krótsze i dłuższe trasy. Osobiście nie wyobrażam sobie jechać w kilkugodzinną trasę bez przygotowanego podcastu/audiobooka (po raz kolejny możesz oszczędzić czas marnowany na lektury!). Drugim pomysłem jest robienie taktyki w czasie jazdy do/z pracy lub szkoły (osobiście polecam robienie taktyki z książek – jak robiłem z telefonu to mi się zawsze robiło niedobrze).
Sposób IX – ogranicz spotkania
Nie idźcie za moim przykładem (1 impreza w miesiącu ). Jednak myślę, że od czasu do czasu można sobie odpuścić wyjście na ploteczki, czy piwo ze znajomymi. Dodatkowo jeżeli prowadzicie biznes to polecam wstępne spotkania robić przez skype. W ten sposób dowiecie się, czy ktoś jest wart marnowania czasu na dojazdy!
Sposób X – nie pal!
Dla mnie jest to tragicznie obrzydliwy nałóg (myślę, że palacze dobrze to wiedzą!), a dodatkowo marnuje się mnóstwo czasu na papierosowe przerwy. Po pierwsze zyskasz mnóstwo czasu w ciągu dnia, a dodatkowo kilka lat życia. Kto wie, czy te kilka lat nie przyda się na zostanie GM-em
Sposób XI – oglądaj wykłady przy posiłku
Większość ludzi (ja też!) lubi sobie obejrzeć w czasie jedzenia jakiś serial, lub film. Pamiętaj, że w internecie znajdziesz wszystko. Tak, nagrania szachowe też! Zasubuj kanał „chess.com – Polska” na YouTube i przy każdym posiłku oglądaj jedno nagranie, a efekty gwarantowane 🙂
Sposób XII Gotuj z głową
Jeść każdy musi, a większość ludzi gotuje sobie w domu. Nie ma lepszej okazji na zaoszczędzenie czasu. Zamiast ziemniaków zrób sobie błyskawiczny ryż, albo gotuj więcej porcji (na kilka dni na przód). Dobrą opcją może też być dogadanie się ze współlokatorami na wspólne gotowanie (np. na zmianę).
Sposób XIII – zawsze jest dobry czas na Blokha!
Zostaw książkę z taktyką koło „tronu” 😉
Sposób XIV – zmień pracę
Dosyć drastyczne podejście, ale czego się nie robi dla szachów. Masz dwie opcje: zostać trenerem/instruktorem/sędzią lub wybrać pracę z dużą ilością wolnego czasu (zaryzykuję – nauczyciel/stróż nocny/ratownik wodny na Olimpiadzie). Pierwsze podejście sprawia, że w pracy i po pracy będziesz miał kontakt z szachami, a drugie podejście sprawia, że nawet w czasie pracy możesz spędzić sporo czasu nad szachami.
Sposób XV – zamień samochód na autobus
Dostrzegam przynajmniej kilka plusów: oszczędzasz pieniądze, nerwy (w czasie awarii) i czas! W wielu miastach autobus korzystając z buspasów jedzie szybciej, a dodatkowo w czasie jazdy możesz robić taktykę. To samo tyczy się dalszych podróży. Zamiast 5h siedzieć za kierownicą, lepiej jest 3h poczytać książkę i 3h przespać.
Sposób XVI – wyłącz powiadomienia na telefonie
Wiadomo kontakt z najbliższymi trzeba mieć. Ale zauważ, że w czasie nagłych wypadków co robią ludzie? Dzwonią! Jeżeli w kółko „plumka” Ci messenger to najpewniej nie jest to nic, co nie mogłoby zaczekać. Oczywiście oszczędzisz mnóstwo czasu sprawdzając telefon 2 razy dziennie zamiast 200 razy 🙂
Sposób XVII Wynajęcie trenera/ wykupienie kursu
Oczywiście jest to koszt, ale za to sporo daje. Nie trzeba być Sherlockiem, żeby zauważyć, że nie cała wiedza jest użyteczna. Trener może wskazać Ci najbardziej optymalny plan treningowy, przygotuje dla Ciebie odpowiednie materiały, dzięki czemu Twój trening będzie znacznie efektywniejszy i zaoszczędzisz sporo czasu. Więcej na ten temat pod linkiem.
Sposób XVIII Rób listę zakupów/zakupy przez internet
Wszyscy musimy jeść, więc wszyscy robimy zakupy – jak możemy zaoszczędzić sporo czasu? Najlepszy sposób to zakupy przez internet, ale nie każdy ma taką możliwość. Moja porada – rób listę zakupów – po pierwsze szybko znajdziesz wszystko co potrzebne, a po drugie nie ryzykujesz, że będzie trzeba się po coś wrócić. Jeżeli masz małżonkę to zrobienie listy zakupów z pewnością oszczędzi Wam mnóstwo czasu i pieniędzy!
Sposób XIX Bierz na zapas
Osobiście mam spory problem z myszkami. Klikam średnio 10h dziennie i jakoś myszki szybko mi się „wyklikiwały”. W pewnym momencie zacząłem kupować po dwie na raz, co zaoszczędzało mi sporo czasu, bo nie musiałem tak często latać po nową myszkę. Podobną taktykę warto zastosować przy kupowaniu niepsujących się rzeczy np. żarówki, baterie itp. (Aktualnie dostałem w prezencie myszkę z górnej półki co też jest poradą – lepiej zainwestować kasę raz a porządnie, niż ciągle kupować nową rzecz 🙂 )
To już wszystkie porady!
W czasie mojej przygody z szachami poznałem dziesiątki, jeśli nie setki szachistów, którzy byliby arcymistrzami gdyby tylko mogli znaleźć kilka godzin na trening. Ty pewnie też znasz takich osobników, lub może sam nim jesteś?!
Okazuje się, że przy bliższym zgłębieniu tematu taki zawodnik „nie ma czasu na trening”, ale też ogląda jeden sezon serialu dziennie 😉
Na koniec zapraszam do zapoznania się ze schematem oszczędzania czasu mojego autorstwa!
Przykład działania
Od kilku miesięcy współpracuję z crazy3347 (znany z moich streamów). Na początku naszych zajęć Maciej nie wiedział, że w szachach są jakieś debiuty, a teraz masakruje przeciwników w smoku i walczy o zdobycie III kategorii (ostatnio zabrakło mu jedynie 0,5 punktu!).
W jaki sposób Maciej znalazł czas na trening mimo pracy i innych obowiązków? Ograniczył czas spędzany na moich streamach. Tak, czasem trzeba sięgnąć po drastyczne środki 🙂
Da się? Da się!
A jakie są Wasze pomysły na znalezienie czasu na trening?