Ranking szachowy nie ma większego znaczenie, ale jakoś każdy woli mieć wyższy. Jak przy minimalnym wkładzie pracy osiągnąć maksymalne efekty?
Zasada Pareta mówi, że w każdym biznesie istnieje grupa 20% działań, które przynoszą 80% zysku. Co jeżeli z tych 20% działań wyciągniemy kolejne 20%?
Okaże się, że jedynie 4% ogółu działalności przynosi nam, aż 64% ogółu zysku! Na podstawie tej zasady biznesmeni powinni rozwijać tylko te gałęzie firmy, które należą do tych czterech procent.
A co gdybyśmy te rozważania przenieśli w sferę szachów? Czy z treningu szachisty można wyselekcjonować najważniejsze jego elementy, które odpowiadają aż za 64% wzrostu poziomu gry?
Według mnie – da się!
Mało tego – przecież w XXI wieku większość szachistów nie ma czasu na rozwijanie swoich umiejętności. Przecież mało kto zawodowo zajmuje się szachami i jest w stanie poświęcić kilka godzin dziennie na trening.
Ostrzeżenie! Metoda treningu, którą tutaj przedstawię jest dobra dla zawodników, którzy:
- mają mało czasu, a chcą robić postępy
- chcą szybko zrobić postępy np. przed ważną imprezą
- mają już pewną wiedzę szachową (okolice I kategorii)
Ta metoda nie jest dla zawodników, którzy dopiero zaczynają przygodę z szachami!
Ta metoda skupia się na rozwinięciu trzech aspektów gry, które najłatwiej rozwinąć i przynoszą duże profity:
- zmysł kombinacyjny
- liczenie wariantów
- wiedza debiutowa
Zmysł kombinacyjny
Pierwsza kwestia to ustalenie co to takiego? Zmysł kombinacyjny to nic innego jak umiejętność zauważania zależności pomiędzy figurami. Czyli szachista z lepszym zmysłem kombinacyjnym będzie widział motywy kombinacyjne (widełki, związania, maty na ósemce itd.) znacznie szybciej niż przeciwnicy.
Praktycznie od zawsze wiedziałem, że jest to niezwykle ważna umiejętność. Natomiast dopiero niedawno trafiłem na małe badania, które to potwierdzają.
Arcymistrz Axel Smith przeanalizował partie i podliczył jaki procent partii został rozstrzygnięty przez przeoczone motywy kombinacyjne:
- 1800-2000 72%
- 2000-2200 63%
- 2200-2400 44%
- GM 42%
Żeby badanie było bardziej miarodajne należałoby wziąć przynajmniej kilka tysięcy partii (tutaj było wybrane około 100). Niemniej łatwo zauważyć, że szczególnie na niższych poziomach ponad połowa partii rozstrzyga się przez przeoczone kombinacje!
Czyli teza, którą z uporem maniaka powtarzam od lat, (jesteś początkujący – rób zadania!) rzeczywiście ma sens.
Wniosek jest prosty – jeżeli chcesz podnieść swój ranking szachowy, to musisz podszkolić swój zmysł kombinacyjny – to jest absolutny fundament dyskusji o czymkolwiek innym.
Jeżeli będziesz podstawiał kombinacje, to żadna wiedza debiutowa/końcówkowa Ci nie pomoże.
Mało tego – myślę, że gdyby wziąć pod uwagę partie blitza grane przez Internet, to wpływ rozwoju zmysłu kombinacyjnego na wzrost rankingu szachowego byłby jeszcze większy.
Teraz myślę, że każdy się ze mną zgodzi, że do „Paretowych” 4% należy zaliczyć zmysł kombinacyjny.
Pozostaje pytanie:
Jak trenować zmysł kombinacyjny?
Ważna kwestia – zmysł kombinacyjny, to nie to samo co liczenie wariantów. Chociaż te dwie rzeczy są często ze sobą powiązane.
W rozwijaniu zmysłu kombinacyjnego chodzi nam przede wszystkim o rozwiązywanie dużej ilości łatwych zadań (generalnie takich, gdzie wystarczy wypatrzeć motyw, a policzenie wariantów to „pikuś”).
Skąd wziąć takie zadania?
Metoda I – Puzzle Rush (ranking szachowy w Internecie +1000%!)
Puzzle Rush to sposób rozwiązywania zadań wprowadzony przez platformę chess.com. Polega on na tym, że mamy ograniczony czas (np.3min) i w tym czasie musimy rozwiązać jak największą ilość zadań.
Presja czasu+dużo łatwych zadań – ewidentnie ta formuła trafia w nasze oczekiwania.
Jak to wygląda w praktyce?
Mało tego – jeszcze lepsza wersja to Puzzle Battle, czyli mamy przeciwnika, który też gra w Puzzle Rusha (dostaje te same zadania) i wygrywa ten, kto rozwiąże ich więcej!
Moje statystyki wskazują, że średnio w jednej rozgrywce rozwiązuję 26-30 zadań. Czyli przez godzinę treningu rozwiążę tą metodą około 800 zadań. Trenując tak 5x w tygodniu, miesięcznie rozwiążę około 12 000 zadań!
Jest to ilość, która zdecydowanie będzie miała ogromny wpływ na mój zmysł kombinacyjny.
Metoda II Woodpecker Method
Axel Smith i Hans Tikkanen zaproponowali metodę, która znacząco im pomogła w nabijaniu rankingu szachowego (czyli w podniesieniu poziomu gry!). Nazwali ten sposób „metodą dzięcioła”, bo polega na powtórkach. Jakich?
Książka zawiera 1128 zadań i szachista powinien ją rozwiązać w kilku cyklach:
- pierwszy w 4 tygodnie
- drugi w 2 tygodnie
- trzeci w 8 dni
- czwarty w 4 dni
- piąty w 2 dni
- szósty w 1 dzień
Aktualnie przerobiłem pierwszy cykl i muszę przyznać, że już widzę efekty. Kilka dni temu grałem 3 partie (tempem klasycznym) na ostatnim zjeździe Ligi Śląskiej – widziałem znaaacznie więcej motywów niż miesiąc wcześniej.
Autentycznie wpadały mi do głowy takie pomysły, które wcześniej nawet nie przeszły mi przez myśl.
Mało tego – właściwie bez większych problemów wbiłem 2500+ na chess.comie. A wcześniej miałem z tym ogromne problemy:
Czerwona linia to początek pracy z tą metodą. Oczywiście ranking pod 2500 miałem wiele razy wcześniej, ale nigdy nie szło mi to tak „gładko”.
Moje statystyki (rozwiązanie całego zestawu zajęło mi około 28h). Oceniam, że książka nadaje się dla zawodników od 2000 wzwyż:
Jak widać zajęło mi to więcej niż 4 tygodnie, ale w międzyczasie przez tydzień chorowałem i miałem wyjazd, więc stąd opóźnienie 🙂
Pojawia się pytanie – czy muszę mieć tę książkę?
Osobiście polecam – z pewnością przerobię te 6 cykli, natomiast nie jest to prosta pozycja. Więc jeżeli ktoś się czuje na siłach to niech śmiało kupuje. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wybrać sobie 1000 zadań z jakiejś prostszej książki i je przerabiać zgodnie z harmonogramem!
Jeżeli ktoś jest zainteresowany zakupem to zdaje się, że w Polsce ta pozycja jest dostępna w szachowo.pl (ja tam zamówiłem). Woodpecker Method
W mojej ocenie 2-3 miesiące solidnego treningu zmysłu kombinacyjnego powinno przynieść efekty pod postacią +100-200 rankingu szachowego w blitzu internetowym. Na żywo te zyski mogą być podobne, szczególnie na niższym poziomie (poniżej 1800 elo).
Liczenie wariantów
Myślę, że można śmiało powiedzieć, że zmysł kombinacyjny to jest pewien przebłysk artyzmu, a liczenie wariantów to rzemiosło. Szachista, który opanuje oba stanie się pełnoprawnym specjalistą.
W końcu nie jest sztuką wymyślić piękną rzeźbę, ale nie umieć jej wykonać. Tak samo nie jest sztuką umieć posługiwać się dłutem, kiedy nie ma się wizji na to co chcemy wystrugać 😉
Tym artystycznym wstępem chciałem Wam zwrócić uwagę, że liczenie wariantów i zmysł kombinacyjny, to niezwykle ważne kwestie, a do tego są ze sobą mocno powiązane.
O tym jak należy liczyć warianty pisałem już w artykule, stworzyłem na ten temat kurs, a nawet krótkie nagranie objaśniające te kwestie:
Teraz nie będę się nad tym rozwodził ponownie, dlatego przejdźmy do konkretów. Jak ćwiczyć liczenie wariantów?
Metoda I Rozwiązywanie trudnych zadań
Oczywiście dla szachisty z niskim rankingiem szachowym dane zadanie może być niesamowicie trudne, kiedy dla profesjonalisty to samo zadanie będzie banalnie proste. Więc jak ocenić, czy dane zadanie jest wystarczająco trudne?
Tutaj z pomocą przychodzą strony z zadaniami! Właściwie nie ma problemu, którą wybierzesz. Ja lubię mieć wszystko w jednym miejscu, więc jak już rozwiązuje zadania w Internecie to robię to tutaj.
Te programy są ustawione w ten sposób, że zawsze dają zadania ciut trudniejsze, niż aktualny poziom zawodnika. Dodatkowo mamy licozny ranking, dostęp do statystyk itp. To wszystko oczywiście nie jest niezbędne, ale ja np. lubię przeglądać wszelkiego rodzaju statystyki:
Ewidentnie powinienem potrenować ten Pistolet Alechina 😉
Jak widzicie nie ma tutaj wielkiej filozofii – rozwiązujemy dziesiątki-setki-tysiące zadań (korzystając z algorytmu liczenia wariantów), co pozwoli nam w partiach dokładnie doliczać warianty.
Mogę jedynie doradzić, że szczególnie na początku dobrze jest zapisywać rozwiązania, aby wyrobić sobie odpowiednią higienę myślenia.
Kiedy wybieranie posunięć kandydujących wejdzie Ci w nawyk to możesz odpuść sobie pisanie rozwiązań.
Metoda II Studia
Dla szachistów nie jest pewnie niespodzianką, że na wschodzie działają uniwersytety z kierunkiem „szachy” (a dokładniej szkolą tam na trenera szachowego – pełnoprawne studia). Ale nie bój się – nie musisz przeprowadzać się do Lwowa – tym razem chodzi o inne studia.
Studium szachowe to zadanie, które najczęściej jest skomponowane (wymyślone, nie pochodzi z partii). Takie zagadki są zazwyczaj trudne – wymagają dokładnego policzenia długich wariantów, w których trzeba wypatrzeć niezwykłe motywy.
Zazwyczaj ma się wrażenie, że „to nie ma prawa działać”, ale studium jest tak ułożone, że działa, ale udowodnienie, że działa jest niezwykle trudne.
Brzmi zagmatwanie? To potwierdza, że te zadania są idealne to ćwiczenia liczenia wariantów.
Osobiście jednak nie polecam przesadzać – trening powinien przypominać prawdziwą partie. A spora część studiów to pozycje, które nie mają prawa zdarzyć się w „prawdziwym życiu” 😉
Gdzie takie zadanka znaleźć? Oczywiście w Internecie, ale są też dostępne książki jak np. zbiory Kaspariana.
Jeżeli 2-3 miesiące potrenujesz zmysł kombinacyjny i liczenie wariantów, to zyski na rankingu szachowym będę ogromne!
Wiedza debiutowa
Nie ulega wątpliwościom, że sens rozwijania wiedzy debiutowej na początkowym etapie jest niewielki. Według mnie tak do poziomu 1800-1900 elo nie ma sensu przejmować się debiutami.
Oczywiście dobrze jest mieć ustalony repertuar debiutowy, znać najważniejsze idee oraz podstawowe sekwencje posunięć, ale nie ma sensu wkuwać kilkusetstronicowych książek na temat jednego otwarcia.
Myślę, że dobrym punktem wyjścia są kursy, lub nagrania na YouTubie, które podają wiedzę debiutową w skondensowanej formie (idealnie dla początkujących). Więcej o tym pisałem w tym artykule, więc nie będę powtarzał.
Teraz pewnie pojawiają Ci się wątpliwości – skoro tak odradzam te debiuty, to o co mi tak właściwie chodzi?
Chcesz zwiększyć swój ranking szachowy? Dodaj nowy wariant!
Oczywiście jeżeli jesteś początkujący to wyszukaj interesujący Cię wariant i zapoznaj się jedynie z planami gry. Jeżeli jesteś na trochę wyższym poziomie to poznaj plany gry i podstawowe sekwencje posunięć.
Jeżeli natomiast chcesz do szachów podejść profesjonalnie to przygotuj drugi repertuar!
Myślę, że nikomu nie trzeba tłumaczyć, że debiuty w XXI wieku są niezwykle istotne. W końcu nawet partie absolutnych amatorów są dostępne w różnych bazach partii (chociażby dzięki temu, że coraz powszechniejsze są szachownice transmisyjne i partie są automatycznie przesyłane do Internetu).
W związku z tym szachista, który poważnie myśli o szachach powinien mieć wg. mnie przynajmniej trzy warianty na każdy debiut. Oczywiście jest to cała masa pracy, ale efekty są świetne!
O tym jak dokładnie wygląda praca nad debiutami możesz przeczytać w moim artykule na infoszachu.
Podsumowanie
Jeżeli chcesz szybko wbić wyższy ranking szachowy, to poświęć przynajmniej 6h w tygodniu na trening i podziel go po równo na:
- rozwiązywanie trudnych zadań
- pracę nad debiutami
- trening zmysłu kombinacyjnego
Po trzech miesiącach powinieneś zauważyć ogromny wzrost (szczególnie w Twoim rankingu internetowym!) 🙂