Piłka nożna, gry komputerowe, pływanie, siatkówka, koszykówka, harcerstwo. Jest całe mnóstwo sposobów na spędzanie wolnego czasu. Dlaczego jednak powinieneś zapisać swoje dziecko na zajęcia szachowe?
Pewnie dużo już słyszałeś o tym, że szachy rozwijają, pomagają w nauce itd. Kiedyś nawet dostałem propozycję uczenia królewskiej gry licealisty. Jego matka była pewna, że szachy rozwiążą problemy szkolne jej syna…
Niestety, szachy to nie jest cudowny lek na wszystko, a efekty nie są widoczne po tygodniu, ani miesiącu.
Szachy to jednak hobby, które nigdy się nie nudzi, a które rozwija. No właśnie, ale co to „rozwija” oznacza konkretnie? Chcę Cię przecież namówić na godziny spędzone pod salą szachową, setki kilometrów przemierzonych w drodze na turnieje i wiele innych niedogodności! Nie mogę więc sypać ogólnikami!
Przejdźmy więc do konkretów:
1.Wyobraźnia
W szkolnictwie mały nacisk kładzie się na rozwój kreatywnego myślenia. Skutkuje to tym, że mamy „specjalistów”, którzy jedyne co umieją to klepać formułki i rozwiązywać testy.
Oczywiście wiedza teoretyczna jest niezbędna, ale bez choćby kropli twórczego myślenia jest ona totalnie bezużyteczna.
Właśnie tutaj z pomocą przychodzą szachy, w których pomysł jest rzeczą najważniejszą!
Ale Dawid, przecież w życiu codziennym dziecko też musi rozwiązywać pewne problemu, czy nie jest to wystarczające, aby rozwinęło się w nim abstrakcyjne myślenie?
Otóż nie! Bo istotne jest to jak dziecko radzi sobie z problemami. A większość radzi sobie tak:
-nie wiem jak przejść grę? Sprawdzę w internecie!
-nie wiem jak zrobić zadanie z matematyki? Na pewno będzie na zadane.pl!
Przy szachownicy sprawa jest inna. Nie ma pomocy z zewnątrz, nie ma żadnych wskazówek. Jest tylko zawodnik, jego umysł i problem, który musi zostać rozwiązany. W tych warunkach dziecko nie ma wyjścia, musi użyć własnej głowy!
2.Wychowanie
W szachach istotna jest kultura zachowania, tak w czasie partii jak i poza nią. Najlepszym przykładem jest to, że w czasie lekcji szkolnych trzydziestu dzieciakom ciężko jest utrzymać ciszę, natomiast w czasie Mistrzostw Polski Juniorów na hali jest kilka setek dzieci i młodzieży, a jedyne co słychać to przełączanie zegarów szachowych!
Nie bez powodów szachy noszą miano „gry królów”. Zasady fair-play są bardzo respektowane, a zachowania niezgodne z kulturą gry należą do rzadkości.
Wyobrażasz sobie mecz piłki nożnej bez obecności sędziów? Ja nie. A wielokrotnie zauważam, że cały turniej szachowy odbywa się bez ani jednej interwencji sędziego!
Chcesz aby Twoje dziecko umiało zdrowo rywalizować oraz radzić sobie z porażkami? Szachy je tego nauczą!
3.Najlepsze hobby
Spójrzmy sobie prawdzie w oczy, dzieci są ogłupiane internetem. Chcesz, żeby Twoje dziecko spędzało godziny oglądając głupoty na youtube i marząc o zostaniu profesjonalnym e-sportowcem?
Może jednak lepszym wyborem jest zapisanie dziecka na zajęcia szachowe, aby pod okiem pasjonatów rozwijało się intelektualnie i spędzało wolny czas na oglądaniu partii mistrzów?
Wybór jest oczywisty.
Z maniakalnego grania w gry komputerowe prędzej, czy później każde dziecko wyrośnie, ale straconego czasu nic mu nie zwróci. A szachy? Szachy są zajęciem na całe życie. Mimo, że nic a nic się nie zmieniają!
4.Umiejętności
Produktem ubocznym grania w szachy są różnego typu zdolności. Każdy turniej to mierzenie się ze stresem i presją. Prędzej, czy później każde dziecko uczy się panowania nad emocjami i stresem.
Widzę to na własnym przykładzie. W tym roku przygotowuję się do matury i zauważyłem, że moi „nieszachowi” koledzy z klasy bardzo stresują się już podczas próbnych egzaminów!
Co będzie na właściwej maturze? Albo na rozmowie o pracę? Lub innych stresogennych sytuacjach?
Szachy, jak każdy inny sport uczą radzenia sobie ze stresem. Szachy nie sprawią, że Twoje dziecko stanie się automatycznie prymusem szkolnym. Ale z pewnością nabędzie umiejętności, które mu w tym pomogą!
5.Życie
Granie w szachy wiąże się z wyjazdami, bez rodziców. Oczywiście w każdym klubie są opiekunowie/trenerzy. Ale mimo to dzieciaki muszą sobie radzić w znacznej części samodzielnie. Dzięki temu przystosowują się do życia.
Nawet takie małe rzeczy, jak panowanie nad kieszonkowym, które dziecko dostało na wyjazd od rodziców. Albo pilnowanie swoich rzeczy w czasie podróży.
Dzięki takim wyzwaniom dziecko uczy się życia. I kiedy z dziecka zamieni się w młodzież nie będzie miało problemu z samodzielnym podróżowaniem, czy panowaniem nad wydatkami!
Oczywiście, szachy to wymagające hobby, potrzebne jest zaangażowanie dziecka, ale też rodzica. Jednak wszystkie wydatki oraz czas zwracają się z nawiązką!
„Nauczcie swoje dzieci grać w szachy, a o ich przyszłość możecie być spokojni!”
Paul Morphy <3
Zgadza się 😉
Mądry artykuł 🙂 Pozwolę sobie udostępnić !
Dziękuję!
A co jeśli dziecko nie chce, jak zachęcić? Spotykałem się z przypadkami, gdzie ojciec grał w szachy a dziecko nie chciało o tej grze słyszeć. Chyba było zmuszane. Próbowałem zachęcić do gry siostrę, ale chyba za wcześnie zacząłem (gdy miała 3 lata) i sobie wmówiła, że szachy to zło. Kiedyś przyszła zagrać, bo mówiłem, że to pomaga w myśleniu, w matematyce, ale zrezygnowała gdy się okazało, że po jednej partii nie zacznie rozumieć matematyki.
Tutaj sprawa jest bardzo indywidualna, każde dziecko reaguje inaczej. Na pewno nie ma sensu zmuszanie dziecka, bo to będzie miało odwrotny skutek.
Może dobrym pomysłem będą zajęcia grupowe? W gronie rówieśników dziecko będzie chętniejsze do gry.
Najgorzej jak dziecko chce a rodzic nie zawoezie na turniej, a jeśli zawiezie to potem ma pretensje, że musiał zapłacić, a dziecko nic nie dostało (nie wygrało).
Niestety, tak jak pisałem, potrzebne jest zaangażowanie rodzica.
Mnie nikt nie woził na turnieje, rodzice nie byli zaangażowani, a jednak gram. Z tym, że jeździć zacząłem dopiero jak 18 lat skończyłem, wcześniej grałem praktycznie tylko przez internet.
"Nauczcie dzieci grać w szachy a o ich przyszłość możecie być spokojni"
Czy zawsze?
Są szachiści (nawet arcymistrzowie), którzy żyją z zasiłków, jeżdżą od turnieju do turnieju i praktycznie nic poza tym nie robią, nie pracują, nie radzą sobie w życiu.
Nie sądzę, żeby w wieku 18 lat można Cię było zaliczyć do dzieci. Nie łudźmy się, że podstawówkowicz, bez pomocy rodziców, załatwi sobie wyjazdy na turnieje, trenera itp.
Osobiście nie znam arcymistrzów żyjących z zasiłków. Nie jestem pewien, czy jeżdżenie z turnieju na turniej to objaw nie radzenia sobie 🙂
Natomiast jestem pewien, że szachiści to ludzie, którzy w ogromnej większości radzą sobie bez problemowo, nawet jeżeli nie wiążą przyszłości z szachami.
Świetny temat do dyskusji. Przede wszystkim liczy się zaangażowanie dziecka, zmuszać ale też i zabraniać nie wolno. Szachy dają człowiekowi naprawdę dużo, wiem z własnego doświadczenia choć wybitnym szachistą nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę, nie miałem trenera z prawdziwego zdarzenia więc musiałem sam się zorganizować. I w końcu dzięki szachom odnalazłem pasję. Pamiętam lubiłem czytać dyskusje mające rozstrzygnąć która z gier ma wyższą wartość intelektualną szachy czy brydż. Nauczyłem się więc grać w brydża i przyznam, że jest to bardziej wymagająca dyscyplina. Liczy się tu dodatkowo umiejętność współpracy, oraz przewidywanie kart przeciwników (i partnera oczywiście też), w szachach wszystko jest widoczne dla obu graczy. W kontekście rozwijania wyobraźni polecałbym bardziej brydża.
Co sądzisz o przyszłości komputerów w szachach?
PS też jutro zaczynam maturalny maraton.
Powodzenia
Wojtek
Cóż mogę powiedzieć o przyszłości komputerów w szachach, to byłoby dobre pytanie ale 20-30 lat temu 🙂
Dzisiaj ta przyszłość jest już teraźniejszością. Komputery są bardzo istotne, a wielu szachistów częściej używa szachownicy wirtualnej niż tej drewnianej 🙂