Jak już trenować, to porządnie!

Dlaczego arcymistrzowie nie piszą po Polsku?

Ten artykuł będzie wylewaniem żali oraz z pewnością pojawi się w nim złośliwe generalizowania. Więc jeżeli Ci to nie pasuje to przełącz kanał.

Nie jest tajemnicą, że na rynku brakuje polskich publikacji. Często pytacie mnie o porady w tej sprawie i tutaj bez cienia złośliwości – nie pomagam, bo nie mam jak. Po prostu w wielu tematach nie istnieje dobra książka po polsku.

Na pewnym poziomie nie jest to problemem, w końcu dzieciaki uczą się angielskiego od przedszkola, więc w okolicach gimnazjum można im śmiało podawać angielskie pozycje.

Jednak co na niższym poziomie (u młodszych?), lub co z tymi którzy z językami mają spore problemy?

Oczywiście można stwierdzić „do nauki lenie”, ale to chyba jedynie częściowe rozwiązanie.

Abstrahując od leczenia – skupmy się na przyczynie choroby!

3 powody, dlaczego nie opłaca się tworzyć po polsku:

1.Polska społeczność lubi wymagać, ale nie lubi wspierać.

Być może zastanawia Was fakt, że grupa „Chessbrah” komentuje właściwie wszystkie większe wydarzenia. Dlaczego? Z pewnością GM Hansen i spółka mają z tego dużo frajdy, ale sprawdźmy bardziej materialne powody.

W czasie takiego komentowania na ich konto wpada:

  • kilka tysięcy „subów” (po $2.5 za każdy wpada do streamera – w sumie subskrypcja kosztuje $5)
  • spora ilość dotacji – rzędu kilkaset-kilka tysięcy dolarów (oczywiście większość z nich to parę $, ale „grosz do grosza”)

W ten sposób niepotrzebna jest interwencja związku szachowego, niepotrzebna jest interwencja FIDE, ani żadnej stronki szachowej. Po prostu są ludzie, którzy chcą obejrzeć komentarz do partii na wysokim poziomie, a więc pojawia się twórca, który to dostarcza.

A jaka jest różnica na „polskim rynku”? Jest zapotrzebowanie, są twórcy. Czego brakuje? Pytanie z gatunku retorycznych.

Przykład z brzegu:

W niedzielę infoszach prowadził (kilkugodzinną) transmisję z dogrywki Duda-Xiong – oczywiście kosztowało to czas i jakiś nakład finansowy. Jakie wsparcie dostaje infoszach od fanów?
125zł miesięcznie, czyli tyle co średniej klasy instruktor szachowy zarabia w 2.5 godziny.

Można przypuszczać, że transmisja była beznadziejna i tyle. Jednak oglądało ją około 100 widzów, co zdaje się temu przeczyć.

Dodatkowy przykład:

Ja także prowadziłem transmisję z tej dogrywki. Oto statystyki:

Widać że, ilość widzów jest całkiem spora, ale ilość subów/dotacji to dokładnie 1 😉

Jak myślicie w kolejną niedzielę polscy komentatorzy będą odpalali streama, spotkają się z rodziną, a może przeprowadzą 4h zajęć?

Komedii dodaje fakt, że w mediach społecznościowych pojawiają się komentarze w stylu „musicie”, „powinniście”, „lepiej by było dłużej”.

2. Polacy nie czytają

Statystyki mówią, że 63% Polaków nie przeczytało ŻADNEJ książki w ciągu ostatniego roku.
Skoro nasi rodacy tak rzadko sięgają po literaturę to domyślam się, że tym rzadziej szachiści sięgają po książki szachowe (które do przerobienia wymagają zdecydowanie więcej zaangażowania!).

A może po prostu na całym świecie mało się czyta? Ten artykuł wskazuje, że jesteśmy poniżej „unioeuropejskiej” średniej, więc najpewniej „nie ma dramatu”, ale mogłoby być znacznie lepiej.

Przy tym temacie nasunęła mi się myśl, że ciekawe ile z osób, które pobrały ebooka go rzeczywiście przeczytało.

3.Tylko Polacy mówią po polsku

Oczywiście jest to ogromne generalizowanie, ale musicie przyznać, że polski nie jest zbyt popularnym językiem. Tutaj wchodzi prosta kalkulacja – angielski jest językiem, którym posługuje się według różnych szacunków około 1,5mld osób.
Dla porównania – szacuje się, że 44mln osób posługuje się polskim jako językiem ojczystym. Ile osób uczy się polskiego jako języka obcego? Pewnie mikro-garstka.

Liczby niestety bywają brutalne 🙁

Na koniec polecam przeczytać wpis IM-a Witalisa Sapisa o perypetiach z wydaniem książki – zdzierstwo wydawnictw i „chytre” podejście potencjalnych czytelników to jakiś dramat.

Więc kiedy arcymistrzowie emigrują, wydają książki po angielsku, uczą po angielsku to nie ma co ich obrzucać błotem, tylko lepiej się cieszyć, że sobie w życiu radzą!

Oczywiście mam świadomość, że ten tekst nic nie zmieni w mentalności milionów, ale następnym razem jak zobaczycie, że ktoś robi fajną robotę po polsku to warto mu zarzucić miły komentarz, albo chociaż lajka!

18 Comments

  1. Skorpion

    Dobrze napisane, lajk!

    • Dawid Czerw

      Dzięki!

  2. Vadim

    Ja jestem przedstawicielem tej mikro-garstki obcokrajowców, uczących się języka polskiego od wielu już lat. Jest mi przykro z powodu informacji przedstawianych w tym artykule, ale Dawid raczej się nie myli w zakresie użycia polszczyzny na świecie. Czołem!

    • Dawid Czerw

      Zdecydowanie więcej osób jedzie do innych krajów niż Polska, więc część nauczy się języka, ale to i tak mała garstka (tym bardziej szachowo).

  3. yoroszy

    Pan Dawid sporo racji z pkt 1 i 3, ale nie z pkt 2. Nie szukałbym korelacji z tym, że Polacy nie czytają. Jeśli jest sobie gostek i poczuje szachy na tyle, że uzna, że warto się podszkolić, to ostatecznie sięgnie po książki szachowe, nawet jeśli beletrystyki nie czytał. No bo bez książek ciężko uczyć się szachów.

    A że na liście tych książek, po które sięgnie, nie będzie polskich autorów? No cóż, trudno. Polacy nie lubią płacić, a nawet jak by płacili, to jest ich za mało, żeby zarobić, czyli pkt 1 i 3 razem.

    Ale książka ucząca szachów to dzieło uniwersalne. Przecież nie czytamy Kotowa po rosyjsku, czy Aaagarda po duńsku, więc język, w jakim postał oryginał to chyba jednak sprawa drugorzędna. Czyli polski autor zasiadając do książki szachowej powinien zakładać, że może (a wręcz powinien) czytać ją cały świat. Ja się nie znam na szachach aż tak, ale gdybym chciał machnąć jakieś dziełko, od pierwszej litery tej książki, miałbym z tyłu głowy zagwozdkę, jak ją rozporpagować po angielsku. Ale to jest już kolejny, dłuuugi temat.

    • Dawid Czerw

      Właśnie jak widać większość publikacji jest tłumaczona na angielski. Na polski raczej nie – bo się to po prostu nie opłaca.

  4. jan calabrese nowak

    Problem jest szerszy, bo historyczny :)) Od wieków było kiepsko z tą naszą literaturą szachową – z jej liczebnością i oryginalnością . Nawet poemat Kochanowskiego ”Szachy” jest wzorowany na zagranicznym utworze. Rękopis Jana Ostroroga będący adaptacją m.in. książki Damiano nawet nie został nigdy wydany i spłonął w Powstaniu Wasrszawskim a fotokopie w liczbie 10 sztuk zrobione na początku wojny zaginęły – odnalezienie choć jednej będzie wielką sensacją. Więcej szcześcia miał pierwszy słowiańskojęzyczny podręcznik pszczelarstwa tegoż autora ”Nauka kolo pasiek” czy myśliwski ”Myślistwo z ogary”. Także generalnie bieda u nas z literaturą szachową – gwiazdami literatury nadal są pp Tadeusz Czarnecki (to z jego ”ABC szachisty” uczyłem sie szachów) i Stanisław Gwalikowski (czeski GM Lubomir Ftacnik jako jedyny w swoim klubie przerobil jego książke o koncówkach różnofigurowych i dzieki temu stał sie klubową legendą jeszcze za życia :)) ) . Dlatego z dużym zainteresowaniem odkryłem w sieci pełną wersje pierwszej niemieckojęzycznej książki szachowej z roku 1795 autorstwa Allgaiera, znanego z obsługi mechanicznego ”Turka”. https://books.google.de/books?id=OvgWAAAAYAAJ&printsec=frontcover&dq=editions:0Q1GbZ6RP8grko&hl=pl#v=onepage&q&f=false Są tam m.in. ciekawe warianty ”ataku smażonej wątróbki”, chyba najsłynniejszego po ”Gambcie Muzio” wariantu szachowego autorstwa Włocha Cesare Polerio. ”Fried Liver Attack” to szachowy debeściak :)) Co ciekawe grał coś bardzo podobnego w 1999 Piotr Swidler przeciwko Anandowi, tyle że w partii hiszpańskiej.

  5. Qbass

    Bardzo trafnie .
    A ja się pytam za co płace składki z turniejow itp na Pzszach i na co idą nasze pieniądze. Bo na pewno nie na wspieranie szachów .

    • Dawid Czerw

      Idą na działalność związku, organizację MP/wyjazdów kadry itd. Ale w sumie fajnie jakby Związek wydawał roczne sprawozdanie ile poszło na co 🙂

      • abrams

        Zapewne robią takie sprawozdania, ale są one publikowane w szczegółowej formie dla wąskiego grona. Ogólnikowa forma jest dla pozostałych a z niej nic się nie dowiesz.

  6. Bartek

    Mam wrażenie, że problem może mieć jeszcze inne podłoże. Myślę, że szachy są mało popularne w Polsce, więc nikt nie będzie wydawał książki dla tak nielicznej grupy. To też wyjaśnia niewielką liczbę subskrypcji na portalach streamingowych.

    • Dawid Czerw

      No tak, tylko jak to jest, że wśród zagranicznych streamerów połowa widowni się dorzuca, a wśród polskiej (słuszna uwaga – mniejszej) – zaledwie 5-10%?

  7. Piotrek pozdrawiam

    Tyle, że w chessbrah masz wszystko, wysoki poziom szachów, realizacji, muzyka, jaja, swietna spolecznosc, a infoszach no to sorry..zamulanie.
    Trudno to w ogóle zestawiać ze sobą bo chessbrah oglądam regularnie i dla rozrywki, infoszach jeśli juz nalezaloby porownac do oficjalnej transmisji fide.
    Nie chcę obrażać infoszach. Wszystkich bardzo lubię, po prostu uwazam, ze nie ma tam kogos, kto by mial charyzmę i nadawał się do prowadzenia transmisji. Nguyen jest chyba najlepszy.

    Mowisz, ze polska widownia nie chce wspierać. Nie wiem czy to prawda. Mimo wszystko taki Marian znalazl na siebie pomysl. Jak napisal, ze zbiera na kompa, to chyba w kilka dni uzbierał.
    Moim zdaniem infoszach nie ma widzów i sponsorów wcale nie dlatego, ze polacy nie wspierają, ale dlatego, ze to zamuła i słaba rozrywka . Coś tam dopiero teraz zaczyna się dziać, transmisje/grand prix są na pewno dobrym krokiem na początek!

    No i sam poziom chociaz mniej wazny, to nie bez znaczenia. Eric i Aman to scisla czolowka swiatowa, ich gra robi wrażenie. W polsce nawet nie ma graczy na tym poziomie, z 5 osob moze sie znajdzie, ktore porownywalnie grają [choc nawet duda dostal lanie od erica w blitzu], a co dopiero komentowanie w ciekawy sposób grając z najlepszymi.

    Co do argumenów z czytaniem – wez pod uwagę, ze poziom osoby zainteresowanej szachami mimo wszystko nie reprezentuje średniej, ani intelekualnej ani pewnie finansowej. A fakt, ze przecietny Polak nie przeczytal ksiazki nie znaczy „Polacy nie czytają”. Ja przeczytalem w tym roku niecałą książkę, choc czytam duzo lub bardzo duzo. Glownie jakies naukowe rzeczy, przerozne tematy, ciekawostki, blogi itd. A dla rozluznienia sport.

    • Dawid Czerw

      Ale tu kompletnie nie o to chodzi. Nie mówię, że wsparcie powinno być takie samo, ale powinno być. Argument, że infoszach jest słabszy od chessbrah tutaj nie działa.
      W końcu ponad 100 widzów chętnie ogląda transmisje infoszacha, więc czemu tylko 4-5 osób wspiera infoszacha?
      (Z którego artykułów, nagrań i fb korzysta kilka tysięcy osób.)

      • abrams

        Chessbrah to całkiem inna liga i inna misja do spełnienia. Infoszach jest portalem bardziej edukacyjnym i fajnie jakby zachował taki charakter. Niestety polska społeczność należy do tej bardziej skąpej i niechętnie wspierającej takie inicjatywy. No cóż niestety jak to zwykle bywa cudze chwalimy a własne opluwamy.

  8. Artur Chowaniec

    Ja napiszę jak to wygląda z mojej perspektywy.

    Otóż zauważyłem, że Polacy są narodem, który bardzo lubi ponarzekać, wiele osób zazdrości innym jeśli komuś coś się powiedzie i wielu zazdrości innym tego, że ktoś może na czymś zarobić. Weźmy na przykład takie zbiórki. Pamiętam jak kiedyś była zbiórka pieniędzy dla pewnego juniora z rankingiem około 2200. W komentarzach fala hejtu za to, że zawodnik grał m. in. w Londynie = stać było na zagraniczny wyjazd, a teraz chce pieniądze od amatorów i w ogóle „takie zbiórki powinny być tylko na cele charytatywne”. Niektórzy zachowywali się niestosownie. Sami nic nie wpłacili, a komentowali jakby ktoś ich okradł. W Stanach takie zbiórki to standard i nikt się o to nie przyczepia, ktoś nawet założył zbiórkę pod nazwą „mój pierwszy milion” i znaleźli się tacy, którzy wpłacali, u nas by to nie przeszło.

    Słyszałem jak kiedyś jeden szachista (ranking około 2000) opowiadał, że szkoli przez internet zawodników z USA, UK. Dla osób z zachodu nie ma problemu żeby wydać te 20 funtów czy dolarów za lekcje. U nas taka kwota jest już dosyć wysoka. Czytałem też o sytuacji ze streama jakiejś gry, gdzie nagle dziecko (zapewne syn osoby nagrywającej) zaczął hałasować i pewien widz z Holandii wysłał „donejta” 50 Euro i dopisał żeby „uciszyć to dziecko”.

    Także za granicą jest potencjał i nie dziwię się, że wielu streamerów nagrywa po angielsku. Jeśli mieliby kilka tysięcy widzów i średnio każdy by wpłacił dolara (niech będzie co dziesiąty 10 dolarów) wówczas zysk by był duży. W Polsce to raczej nie przejdzie nawet jak będzie 10tys. widzów.

    Wracając do „polskiego podwórka”. Większość tych szachistów amatorów nie robi nic żeby podnieść swój poziom gry (tłuczenie blitzów na lichess to nie jest trening). Dlatego też nie będą chcieli za to płacić, skoro i tak mają za darmo. A na powiedzenie „jeśli nie będzie 100 subów to nie nagrywamy odcinka” większość zareaguje – okej to nie nagrywajcie. Jeśli ktoś chciałby coś pożytecznego z tego wynieść to myślę, że dla takich osób najlepiej jakby transmisja była płatna (nawet te symboliczne 5 dolarów). Ja już się nie raz przekonałem, że jak coś jest za darmo, albo jak jeszcze się do tego dokłada, to ludzie tego nie szanują. Natomiast jak pewnie zauważyłeś widzowie lubią gdy coś od nich zależy. Z tego co pamiętam gdy robiłeś streama 24h i powiedziałeś, że przedłużysz jeśli ktoś wpłaci odpowiednią kwotę, to się skończyło chyba na 27h.

    Książki… To poszło w złym kierunku. Większość osób nie chce wydawać pieniędzy, skoro sobie mogą ściągnąć za darmo z internetu, taka smutna prawda. Natomiast ja na przykład kupiłem od Ciebie nagranie odnośnie wariantu a6 w słowiańskiej i też wiele osób (amatorów) mogłoby pomyśleć po co wydawać pieniądze, zwłaszcza że kupuje „kota w worku” (nie wiem co tam jest nagrane) i dodatkowo nie wiem czy będę miał czas (ostatnio duży nawał obowiązków związanych z firmą, którą dopiero co założyłem). A jednak nie żałuje, właśnie czegoś podobnego szukałem, bo gdy grałem główny wariant w słowiańskiej, to po cd lub po c5 miałem problem z gońcem c8, zaś w wariancie z a6 brakowało mi wyjaśnienia kilku planów, które na nagraniu są.

    • Dawid Czerw

      Co do streama to ciekawa uwaga, ale myślę, że na 24h streamie chodziło o czystą złośliwość. Była umowa 1$=1min więcej i kiedy już byłem całkowicie wypruty i miałem kończyć to dostałem ponad 120$ donejtów, abym musiał dalej siedzieć i cierpieć.
      Wolałbym nie iść tą drogą – bo to prosta autostrada do patostreamów, na których widownia robi sobie ze streamera małpę w cyrku 🙁

  9. Ewa

    Bez wątpienia masz rację ale taki problem mają również inne dziedziny. Może mało Polaków czyta książki ale są i tacy co czytają po kilka miesięcznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2024 Dawid szachuje

Theme by Anders NorenUp ↑